Karpie z Barduty
Data dodania: 14-07-2024
Większość zestawów wylądowała na przeciwległym brzegu i z prawej strony naszego stanowiska. Ja starałem się również zachęcić ryby znajdujące się wśród gęstych grążeli oraz pod pływającą wyspą. Głębokości, na których kładliśmy zestawy to od 1,5 do 2,5 metra. Do nęcenia przygotowałem sobie tylko jedną mieszankę czyli orzechy XXL wraz z kulkami Arctic Krill serii Black Horse oraz testowanego Tropical Squide, która leciała do wody na każdej miejscówce. Wszystko to moczyło się razem już od kilku dni przed zasiadką w wodzie po fermentacji orzecha oraz kukurydzy.
Na moich dwóch zestawach rządził bałwanek Szprotki 4D z białym pop-upem Szprotki oraz orzech tygrysi podbity żółtym popkiem Tropical Squide. Każde z moich pięciu wypracowanych brań karpiowych było poprzedzone trzymaniem zestawu w wodzie między 24, a 36 godzin.
Pierwszy po półtorej dobie zameldował się na mojej macie jedyny golec tej zasiadki. Ryba małych rozmiarów pokazała swoją waleczność w trzcinach, skąd wyciągnęliśmy ją prawie w rękach. W kolejnych dniach brały już tylko najbardziej popularne na Barducie pełnołuskie, ale to ten ostatni, który obudził mnie ostatniego poranka o 5:30 zostanie w mojej pamięci na długo. Walka blisko wyspy pod którą wpływał oraz plątał w znajdujące się tam również grążele trwała prawie pół godziny!
Lato to czas kiedy odpuszczam dłuższe wyjazdy, jednak pojawię się na pewno nad pobliskimi wodami na krótsze sesje, aby kontynuować przede wszystkim projekt „przydomowa woda” i zapoznać się z jej kolejnymi mieszkańcami.
Pozdrawiam Piotr „Łowik” Łowiński
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Artykuły
Na wakacyjną zasiadkę odbywającą się na początku lipca wybraliśmy malownicze i kameralne łowisko Barduta. Dla przebywających 5 osób i psa udało się zarezerwować całą wodę co zapowiadało ogromny komfort łowienia jak i odpoczynku. Dodatkowo obserwując pogodę, wiedzieliśmy, że wraz z naszym przyjazdem idzie ochłodzenie, deszcze i spadek ciśnienia co tym bardziej napawało nas optymizmem pod kątem aktywności ryb.
Ułatwieniem w samym szukaniu miejsc była na pewno znajomość wody sprzed poprzednich dwóch lat, kiedy to obłowiliśmy większą część zbiornika i mieliśmy już w głowie najciekawsze miejsca. Mimo to, wiedząc jak charakterystyczne i pełne podwodnych przeszkód jest dno na Barducie, w każdym miejscu dokładnie stukaliśmy, aby upewnić się, że zestaw będzie położony w odpowiednim placu.
Większość zestawów wylądowała na przeciwległym brzegu i z prawej strony naszego stanowiska. Ja starałem się również zachęcić ryby znajdujące się wśród gęstych grążeli oraz pod pływającą wyspą. Głębokości, na których kładliśmy zestawy to od 1,5 do 2,5 metra. Do nęcenia przygotowałem sobie tylko jedną mieszankę czyli orzechy XXL wraz z kulkami Arctic Krill serii Black Horse oraz testowanego Tropical Squide, która leciała do wody na każdej miejscówce. Wszystko to moczyło się razem już od kilku dni przed zasiadką w wodzie po fermentacji orzecha oraz kukurydzy.
Na moich dwóch zestawach rządził bałwanek Szprotki 4D z białym pop-upem Szprotki oraz orzech tygrysi podbity żółtym popkiem Tropical Squide. Każde z moich pięciu wypracowanych brań karpiowych było poprzedzone trzymaniem zestawu w wodzie między 24, a 36 godzin.
Pierwszy po półtorej dobie zameldował się na mojej macie jedyny golec tej zasiadki. Ryba małych rozmiarów pokazała swoją waleczność w trzcinach, skąd wyciągnęliśmy ją prawie w rękach. W kolejnych dniach brały już tylko najbardziej popularne na Barducie pełnołuskie, ale to ten ostatni, który obudził mnie ostatniego poranka o 5:30 zostanie w mojej pamięci na długo. Walka blisko wyspy pod którą wpływał oraz plątał w znajdujące się tam również grążele trwała prawie pół godziny!
Lato to czas kiedy odpuszczam dłuższe wyjazdy, jednak pojawię się na pewno nad pobliskimi wodami na krótsze sesje, aby kontynuować przede wszystkim projekt „przydomowa woda” i zapoznać się z jej kolejnymi mieszkańcami.
Pozdrawiam Piotr „Łowik” Łowiński
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Artykuły